Strona główna | Mapa serwisu | English version  
 
...SzczepAn
                                                       nieregularnik harcerzy aktywnych...

Odchodzą z I Szczepu...
Najnowszy numer - maj 2008 > Odchodzą z I Szczepu...
Odchodzą z I Szczepu...


    A jak to jest w naszym Szczepie? Dlaczego harcerze z niego odchodzą? Jaki był dawniej i jak to ma się to tego co zostało dzisiaj? Trudno zdiagnozować sytuację we własnym środowisku, trudno sprawiedliwie ocenić winy i zasługi. A jednak myślę, że warto, abyśmy się zastanowili nad sobą…


   Gdy zostałam harcerką był rok 1998, miałam 10 lat. I Szczep był wtedy naprawdę liczny, pamiętam że miał dwie gromady zuchowe, drużyny harcerskie: Grot, Drużynę im. Królowej Jadwigi, Ronin, Moskit, Watrę i Hades – starszoharcerską drużynę skupiającą kadrę szczepu. A zatem osiem jednostek. Dziś w szczepie działają dwie: Grot i Farandil. Być może we wrześniu uda nam się uruchomić gromadę zuchową. Co się stało z tymi wszystkimi ludźmi? Czy nie powinno nas być coraz więcej?
    Myślę, że powody odchodzenia z harcerstwa bywają różne w różnym wieku. Gdy ma się 10 – 13 lat zazwyczaj odchodzą z dość błahych powodów – nudzi im się na zbiórkach, pokłócili się z koleżanką z drużyny albo wolą spędzać czas na kółku teatralnym. Wtedy jeszcze harcerstwo nie jest poważną częścią życia – jest godziną lub dwiema, jakie w tygodniu poświęca się na to specyficzne zajęcie. Ale myślę, że dla drużynowego ten okres w życiu jego harcerzy jest bardzo ważny. Właśnie wtedy zbiórki muszą być najbardziej interesujące i pociągające dla młodego harcerza. Gdy nie jest jeszcze do ZHP przywiązany, nie ma żadnego sentymentu – jest najsurowszym sędzią dla instruktora. Najsurowszym, bo nie potrafi ukryć swojego znudzenia lub niezadowolenia.
    Wiek gimnazjalny wspominam jako jedną wielką zabawę – na wszystko był czas, człowiek zaczynał odkrywać świat, wszystko wydawało się takie proste… Ale właśnie wtedy, kilka lat temu, nasz szczep przeżył poważny kryzys. Wiele moich koleżanek odeszło z harcerstwa, a nieodpowiedzialna kadra nie dbała już o drużyny. Prawdę mówiąc, gdy byłam w pierwszej klasie gimnazjum, zbiórki były mało zajmujące - a zatem trudno się dziwić dziewczynom, które wolały spędzać czas z chłopakami – w końcu właśnie w tym wieku zaczynają się oni (wreszcie!;)) koleżankami interesować
    W gimnazjum niestety odkrywa się także rzeczy, które ani trochę nie przystają do harcerskiego ideału – to czas pierwszych wyborów. Jest to bardzo trudny okres, bo człowiek jeszcze nie ukształtowany staje na rozstaju dróg, nie do końca świadomy dokąd one prowadzą.. Dla harcerza w wieku gimnazjalnym pląs i ciekawa gawęda to już trochę za mało, trzeba go zainteresować, a to trudne zadanie. Zaczyna on też patrzeć na instruktora krytycznie, dostrzega jego błędy. A tutaj przecież tak bardzo potrzebny jest autorytet drużynowego. Myślę, że dzieci w tym wieku odchodzą, gdy widzą, że harcerstwo nie ma im już nic więcej do zaoferowania. A przecież nie jest tak – to drużynowy nie dostrzega potrzeb swoich harcerzy.
    Liceum – czas wielkich przemian, wyboru drogi życiowej i wejścia w dorosłość. Pora poważnie zastanowić się nad przyszłością, wybrać priorytety. Cóż, jedna z drużynowych odeszła z Grotu właśnie gdy była w klasie maturalnej. Pamiętam, że nie potrafiłam wtedy zrozumieć jak coś takiego jak szkoła, może oderwać ją od harcerstwa. Mi, kilka lat później, udało się pogodzić jedno i drugie, ale nie było to łatwe. To właśnie matura jest głównym powodem dla którego ludzie w tym wieku rezygnują z harcerstwa. Ale są także inne – czasem nauka może być tylko wymówką, gdy ktoś stwierdza, że ZHP jednak nie jest dla niego. Będąc w wieku licealnym człowiek odkrywa właśnie co „jest dla niego”. Niektórzy wypalają się harcersko, szukają dróg realizacji gdzieś indziej, inni rzeczywiście nie mają czasu na dalszą działalność. Wielu harcerzy I Szczepu odeszło, gdy wciągnęło ich życie pozaharcerskie, ale myślę, że problem leżał w tym, że znów nikt nie wyszedł naprzeciw ich potrzebom. Trzeba pamiętać, że nawet kadra drużyny czy szczepu potrzebuje czegoś więcej niż pracy wychowawczej. Potrzebuje własnego środowiska, w którym będzie mogła rozwijać się, bawić i uczyć. Drużynowy nie powinien czuć, że jego rola w harcerstwie to tylko prowadzenie drużyny, że z celu, stał się środkiem. ZHP rozwija także tych, którzy są już instruktorami. Nie zawsze jednak o tym się pamięta.


     A teraz? Myślę, że I Szczep podnosi swój poziom, przy czym jest nas coraz więcej. Nie bez znaczenia jest fakt, że jeden Grot przerodził się w dwie drużyny, a Farandil radzi sobie coraz lepiej. Chyba udało nam się zażegnać kryzys sprzed kilku lat. Brak nam jednak ciągu wychowawczego, pola realizacji dla wędrowników i pewnie wielu innych rzeczy. Pora na podjęcie świadomych kroków, abyśmy nie powtórzyli błędów z przeszłości. Może znów będziemy mieć osiem jednostek? Warto jednak aby tym razem nie zmarnować własnych osiągnięć i wyznaczyć sobie kolejne, jeszcze wyższe cele.

HO Katarzyna Kwiecień


myśl na maj: Ci, którzy po zwycięstwie spoczęli na laurach są już martwi. Antoine De Saint - Exupery